kuznia:katsuria

Ogród

Original file

Ogród

Pokój do parzenia herbaty w nowym domu Hanako, państwowego alchemika w stopniu majora, starszej o trzy minuty siostry Yoshimo, miał przesuwane ściany otworzone na oścież ze względu na panujący, nietypowy jak na tąporę roku, upał. Hanako powoli nabrała mata z chag-wan i nalała do czawanu. Powolnym, wyważonym gestem odstawiła chochelkę i wytarła ją w chakin. Zapach maty już od dłuższego czasu roznosił się w powietrzu podkreślany zapachem wiosny z ogrodu.

- Rodzice nie będą zadowoleni Yoshimo-san. Nie wspominając już, że Tōshō na pewno będzie się starał zablokować twoją misję. Znasz zasady i drogę, nie muszę Ci ich zdaje się przypominać?

- Nie, doskonale wiem z czym wiąże się podjęcie tego zadania. I mylisz się co do drogi,Hanako. Nie podjęciesię misji okryłoby mnie jeszcze większą hańbą. - odpowiedział spokojnie Yoshimo sięgając po czawan dbale, nie wykonując zbędnych ruchów – tradycja zobowiązuje. Od czasu otrzymania pisma z rozkazem o niczym innym nie myślę. Wydaje mi się, że podpadłem komuś w kwaterze i starają się mnie oddalić tak, by spowolnić, bądź całkowicie zatrzymać twoje śledztwo. Bez moich upoważnień nie popłyniesz więcej na Fushiginashima1). - Zapewne, nie dostanęsię na wyspę. Wątpię jednak, by miało to zahamować całkowicie dochodzenie. Spowolnić – na pewno, ale nie zahamować. - odpowiedziała tonem zbyt emocjonalnym Hanako, co uświadomiło jej karcące spojrzenie brata. Hanako, proszę uszanuj zwyczaj. - powiedział kapitan piechoty morskiej tonem zdecydowanie nie pasującym do ceremonii. Oboje zaśmiali się równocześnie, jak mieli to w zwyczaju robić. Matkaopowiadała im, że nawet zaraz po urodzeniuHanako czekała na brata by wybuchnąć płaczem.

- Poczekaj tu chwilę, coś Ci pokażę. - Hanako powiedziała spokojnie, gdy już opanowała śmiech.

- Hai. - odpowiedział Yoshimo krzywiąc się jednak na tak znaczące naruszenie drogi. Z drugiej strony miał świadomość, że siostra tylko przy nim wyzbywa się maski sztywności, którą przybrała po śmierci męża.

Yoshimo, korzystając z chwili samotności, rozejrzał się po pomieszczeniu. Zgodnie z tradycją, na podłodze pomieszczenia nie stało nic za wyjątkiem ceramicznego paleniska cha-do z włożoną już żeliwną kadzią z wodą opalaną wiśniowym drewnem. Z lewej strony, tam gdzie przesuwane ściany tworzyły wyjście na ogród, widać było zielony zadbany trawnik. Po chwili ustępował on małemukwadratowemu placykowi wysypanemu drobnym, szarym żwirem. Na jego środku wznosił się mały skalniak z fontanną. Nad całością tego widoku dominował zielony o tej porze roku grujecznik – symbol Katsury. Dom i ogród musiały kosztować majątek, pomyślał Yoshimo. Ceny ziemi w okolicy stolicy były zabójcze, a co dopiero ziemi z ogrodem i dostępem do plaży (schodząc drewnianymi schodkami w dół klifu). Drzwi do pomieszczenia przesunęły się ukazując siedzącą w kucki Hanoko. Sięgnęła w bok po teczkę z dokumentami i powoli położyła ją przed progiem pokoju po czym sama przysunęła się do teczki. Czynność tąpowtórzyła cztery razy, nim znalazła się w odległości, w której kapitan mógł sięgnąć po teczkę. Ukłoniła sięi w tej pozycji zastygłaczekając aż brat przysunie się i weźmie teczkę. Yoshimo dopełnił obrzędu oddając ukłon, po czym rozwiązał tasiemkę i zaczął wertować dokumenty.

- To wygląda na rozkazy dotyczące jakiegoś projektu alchemicznego Hanako. - stwierdził – Niewiele z tego rozumiem. Nie wspominając już, że napisane to jest jakimś zupełnie archaicznym językiem. Co to jest?

- To kopia dokumentów azlandzkiego projektu „Duch przodków” sprzed czasów technokracji. Sam początek wojny. Azlandczycy sądzili, że za pomocą różnego rodzaju mikstur czy tabletek zwiększa siłę bojową swoich oddziałów, dostosowując oczywiście właściwości do cech rodowych. Wiesz – siła niedźwiedzia, spryt lisa itd. Problem w tym, że transmutacja człowieka nawet nie bezpośrednia jest niesamowicie szkodliwa i w łagodnych okolicznościach mutuje i okalecza, a w skrajnych - uśmierca obiekt. Jest to jeden z powodów, dla którego nikt, poza alchemikami państwowymi i licencjonowanymi, w Katsurze nie może zajmować się alchemią, a już tym bardziej bioalchemią. To po prostu nieetyczne i bezefektywne. - pani major powoli sięgnęła po czawan i upiła drobny łyk mate. Projekt oczywiście był całkowitą klapą i nawet azlandzkie dowództwo programu dysponujące nieprzebranym materiałem testowym w postaci jeńców imperialnych, postanowiło go zamknąć. Potem, jak wiesz, Azlandzi przegrali wojnę. Na Ryokugan2) dziewięć plemion przyjęło w poczet zgromadzenia ekspedycję naukową na prawach dziesiątego plemienia. W konsekwencji doprowadziło to do przejęcia władzy przez technokratów i sformowania zaibatsu oraz zmiany prawa i tradycji. Czas mijał, kolejne epoki wyznaczane były przez projekty, a „Duch przodków” z materiałów tajnych trafił jako fotokopia do publicznego archiwum. Hanako jeszcze raz sięgnęła po matę gestem pełnym gracji i upiła łyk. I na pewno dokumenty projektu leżałyby tam nietknięte przez długie lata, gdyby nie moje śledztwo w sprawie nielicencjonowanych alchemików na Fushiginashimie. Kiedy dopinałeś na ostatni guzik formalności związane z wyjazdem, ja przeszukałam archiwum i powiązałam wile wątków. Yoshi – alchemiczka szepnęła cicho w kierunku brata, jakby bojąc się, że może być usłyszana – Wydaje mi się, że w tą sprawę może być zaangażowany ktoś wysoko postawiony w zaibatsu TO. Może któryś z Wielkich Technokratów.

- Hanako, nawet jeśli tak jest, proszę Cię nie drąż więcej tej sprawy. - Yoshimo z przejęciem spojrzał na siostrę - Twoje szefostwo zrozumie, a nie wydaje mi się by mogło wyjść z tego coś dobrego. Za to – powiedział po chwili namysłu – na pewno coś złego.

- Yosi, proszę Cię, nie pleć głupstw. Potrafię o siebie zadbać. Bardziej martwi mnie to, że przez odsuniecie Ciebie, ktoś stara się rozegrać sprawę nawet ryzykując starcie z Tōshō - powiedziała Hanako – Tym bardziej, że wysyłając Cię na misję, skupiają na sobie jego spojrzenie. Tōshō mógł wcześniej nie być świadomym istnienia potajemnej organizacji alchemicznej. Odesłanie jego najlepszego specjalisty oraz brata, kapitana morskich samurajów, jako osobistej eskorty pani Sato zmieni układ gry. Ktoś, Yoshi, rozgrywa wielka partię, a my jesteśmy w niej tylko pionkami.

Historia Katsury:

a. Okres EDO:

  1. Wczesny okres: czas Wielkiej Wojny i projektu X, Katsura jako archipelag jest dominium azlandzkim.
  2. Okres średni : Koniec wojny. Azlandia traci kontakt z placówkami naukowymi na Katsurze. Rada naukowo-wojskowa podejmuje decyzję o połączaniu z dziewięcioma natywnymi plemionami archipelagu. Rada i naukowcy zostają wcieleni jako dziesiąte plemię.
  3. Okres późny: Przekształcenie plemion w konglomerat państwowy. Utworzenie pięciu zaibatsu konglomeratu: Władza (TO) , Wyżywienie (AKAI), Wydobycie (KIN), Produkcja (SORA), Rozrywka (ARA) i przydzielenie im zadań. Stworzenie rady dziesięciu Technokratów, po dwóch na zaibatsu. Wprowadzona zostaje ustawa nadrzędna, definiującą między innymi wprowadzenie reformy rodzinnej i kontraktów małżeńskich – maksymalnie dwójka dzieci z tej samej pary (możliwe wyjątki jeżeli para jest uznawana za ważną z punktu widzenia konglomeratu). Oraz definiująca obowiązki państwa w wychowaniu obywateli. Każde dziecko w Katsurze w wieku 6 lat przydzielane jest do szkółki przygotowującej do pracy w zaibatsu. Kontakt z rodzicami ograniczony jest do świąt państwowych i dwu tygodniowych wakacji w domu.

b. Okres SHOWA - czas militaryzacji granic , stworzenie zabezpieczeń przed atakiem.
c. Okres TAISHO - czas utworzenia techo-agralistyki ,przetworzenie gospodarki wysp.
d. Okres MEIJI - czas utworzenia nowych fabryk i uruchomienia sprzedaży na Obaida, koniec alienacji wysp.
e. Okres HEISEI - czas aktualny, cel nadrzędny ani rozwinięcie akronimu nie jest znane szeregowym obywatelom.


1)
Fushiginashima – Dosłownie z jap. Dziwna Wyspa. Od czasu zakończenia wielkiej wojny teren objęty całkowita kwarantanną przez Technokratyczną Marynarkę Wojenną Katsury (TMWK).
2)
Ryokugan, największa wyspy archipelag Katsura na której zlokalizowana jest stolica - Obaida.